Inspektorzy PIP alarmują. Groźne wypadki w pracy w letnich miesiącach
„Nie ma dnia bez ciężkiego wypadku” — alarmują eksperci od bezpieczeństwa i higieny pracy. Mimo ich licznych apeli, w wielu firmach miały miejsce groźne incydenty, w których poważnie ucierpieli pracownicy. Cena za niezachowanie podstawowych zasad BHP, jaką musieli zapłacić, była bardzo wysoka. Chwila nieuwagi, błąd pracownika czy rutynowe wykonywanie zadań służbowych dla wielu z nich zakończyły się utratą zdrowia, a nawet i życia.
Wypadki w pracy. Inspektorzy PIP ostrzegają
Kontrolerzy z Państwowej Inspekcji Pracy, którzy stale monitorują groźne wypadki, do jakich dochodzi w wielu polskich przedsiębiorstwach, także i tym razem wzięli pod lupę liczne przypadki utraty zdrowia przez pracowników. W najnowszym raporcie inspektorzy opisali część z nich, które miały miejsce w dwóch letnich miesiącach. Jak zawsze podajemy je ku przestrodze innych zatrudnionych osób.
Chwilę grozy przeżyła pracownica jednej cukierni w województwie łódzkim. Wypadek miał miejsce podczas czyszczenia maszyny do produkcji ciastek. W czasie wykonywania pracy prawa ręka kobiety przedostała się do strefy pracy głowicy urządzenia. W wyniku kontaktu ręki z ruchomą częścią maszyny doszło do złamania i zmiażdżenia palców. Niebezpieczna może być również praca w sklepie spożywczym. W województwie śląskim pracownica czyściła krajalnicę do wędlin płynem do mycia i dezynfekcji. Niewielka ilość substancji dostała się do oka kobiety. W wyniku zdarzenia poszkodowania doznała chemicznego poparzenia oka.
Raport PIP. Wystarczy chwila nieuwagi, by ulec wypadkowi
Groźnie wyglądał także wypadek, gdzie rany szarpane czterech palców odniósł pracownik stolarni w województwie łódzkim. Mężczyzna przy użyciu pilarki tarczowej do cięcia wzdłużnego przecinał deskę o szerokości około 25 milimetrów. Gdy wykonywał swoją pracę, jego prawa ręka przedostała się do strefy pracy tarczy. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej sytuacji nie obyło się bez pilnej pomocy medycznej.
Do kilku nieszczęśliwych wypadków doszło w województwie wielkopolskim. Na terenie budowy kurnika na pracownika przebywającego w wykopie opadł metalowy element konstrukcji, zabezpieczający wykop wraz z osuniętą ziemią. "W wyniku zdarzenia mężczyzna doznał ciężkich obrażeń ciała, w tym urazu żuchwy. Został przetransportowany do szpitala" – czytamy w raporcie PIP.
Z kolei na terenie sadu pracownik, stojąc na drabinie rozstawnej, opryskiwał drzewa owocowe. W czasie wykonywania tego zadania mężczyzna stracił równowagę i spadł z wysokości około 1,5 metra na podłoże. Szczęście w nieszczęściu miał pracownik, który łączył dwa elementy przy użyciu spawarki. W czasie wykonywania zadania doszło do zanieczyszczenia oka mężczyzny przez opiłki metalu.
Wypadki w pracy. Wiele osób zapłaciło najwyższą cenę
Niestety, w czerwcu i lipcu, podobnie jak to miało miejsce we wcześniejszych miesiącach, nie obyło się bez wypadków śmiertelnych. Pierwszy z licznych przykładów pochodzi z województwa śląskiego, gdzie na masywie leśnym pracownik wykonywał pracę związaną z obalaniem ściętych drzew. Podczas wykonywania pracy obalane drzewo uderzyło w konar innego drzewa, co doprowadziło do oderwania się jego części od pnia. „Spadający konar uderzył mężczyznę w głowę. W wyniku poważnego urazu głowy poszkodowany zmarł” — informują inspektorzy PIP.
Utratą życia zakończył się także wypadek w województwie lubelskim. Na terenie budowy zleceniobiorca wyburzał żelbetową ścianę znajdującą się w budynku. W trakcie wykonywania zadania doszło do przewrócenia się ściany na mężczyznę i przygniecenia go. Inny pracownik na terenie zakładu w województwie śląskim najechał prawym kołem koparki na skarpę, co doprowadziło do jej przechylenia. „W trakcie opadania koparki mężczyzna wyskoczył z kabiny i został przygnieciony przez maszynę. Poszkodowany w wyniku zdarzenia zmarł” — czytamy w raporcie opracowanym przez inspektorów pracy.